Rozdział
2: Surowy ojciec
i wymagający mąż
Piotr
i Dorian wrócili do domu, gdzie starszy z nich od razu został
powitany przez małżonkę muśnięciem w policzek. Po wykonaniu tego
gestu jednak szybko się wycofała o dwa kroki i cierpliwie czekała
aż mąż pozbędzie się zabłoconych butów.
–
Zraszacz
znowu nawalił – wyjaśnił. – Klara i dzieci śpią?
–
Klara
prawdopodobnie czyta w swoim pokoju, Oskar zasnął, a Laura się
kąpie – podczas wypowiadania imienia córki spuściła wzrok, co
nie umknęło uwadze jej męża.
–
Klara
była nieposłuszna? – zgadywał, jednocześnie przepuszczając
brata, żeby mógł usiąść na krześle, gdyż ten potrzebował
nieco więcej czasu, by rozsupłać poplątane sznurówki
granatowo-brązowych tenisówek.
–
Nie.
– A
więc dzieci? – zgadywał dalej.
–
Laura
trochę dokazywała – przyznała.
– Za
chwileczkę się z nią rozmówię – zapowiedział, a jego dłonie
niemal od razu powędrowały do paska od spodni. Zaczął go
rozpinać, następnie wysuwać, aż w końcu złożył na pół i
ruszył w kierunku salonu. Stamtąd skierował się schodami na górę
i do pomieszczenia przeznaczonego na naukę i zabawę dzieci.
Wszedł
do łazienki, bez uprzedniego zapukania. Był panem tego domu, ojcem
dziewczynki, która znajdowała się w środku, więc nie czuł się
zobowiązany do czynienia takich gestów.
Czterolatka
zatrzęsła się w przestrachu, przez co rozlała nieco wody, która
wypełniała wannę po same brzegi.
–
Mama
pozwoliła ci nalać tyle wody? – zapytał na wstępie,
jednocześnie zamykając za sobą drzwi.
Laura
spojrzała na ojca dużymi, orzechowymi oczami i pokręciła główką.
Mama zawsze gdy przygotowywała jej kąpiel to napełniała wannę
ledwie do połowy, a czasami nawet i nie, w obawie, że jej dziecko
może się utopić, gdy będzie jej większa ilość. Sama nie miała
czasu przy niej siedzieć i jej pilnować, gdy się pluskała. Miała
dużo obowiązków, które musiała sumiennie wypełniać, gdyż
zdarzały się dni, że była z nich bardzo skrupulatnie rozliczana.
–
Najpierw
spłuczemy głowę, a potem się rozmówimy – zapowiedział
poważnym tonem Piotr.
Odłożył
pasek na długi blat, w którym umiejscowione były dwie okrągłe
umywalki. Zdjął koszulę, która miała długie rękawy, bo nie
chciał ich zamoczyć i odwiesił ją na wieszak, przymocowany do
beżowych płytek, którymi wyłożona była cała łazienka.
Podszedł do dużej, dwuosobowej, narożnikowej wanny i chwycił za
złotą słuchawkę prysznicową. Dłoń zacisnął na drobnym
ramieniu córki, obrócił ją tak, by było mu wygodnie polewać jej
włosy ciepłą wodą i, bez wcześniejszego uprzedzenia, zaczął to
robić.
Laura
nie lubiła, gdy szampon i piana z niego powstająca wlatywały jej
do oczu, ale na początku nie protestowała, nie płakała, nawet nie
marudziła i nie prosiła ojca o to, by postępował z nią
ostrożniej. Wiedziała, że z nim nie toczy się takich dyskusji i
że to co postanowi musi zostać wykonane bezzwłocznie i bez
protestów. Tym razem oczka ją jednak bardzo mocno szczypały i
zaczynały piec, a ojciec nie przestawał nakierowywać ciepłego
strumienia na jej głowę. Woda naleciała jej także do nosa.
Zaczęła płakać.
–
Boli
– poskarżyła się cichutko, ale zdawało się to nie robić na
nim żadnego wrażenia.
Dokończył
robotę i nie przestając trzymać Laurę jedną dłonią, drugą
opuścił złoconą wajchę w dół, by woda przestała lecieć z
słuchawki. Odwiesił ją na miejsce i surowym wzrokiem spojrzał na
córkę.
–
Wstań
– polecił, a gdy dziewczynka to spełniła, to zdecydował się
pochwycić za jej drugie ramię, by mocno ją przytrzymać.
Wlepił
dwa siarczyste klapsy, celując w sam środek pupy dziewczynki, a
potem kazał jej ponownie usiąść w wodzie.
–
Następnym
razem masz nie marudzić – upomniał i sięgnął po buteleczkę z
szamponem. Nalał odrobinę na rękę i zaczął wcierać we włosy
dziewczynki, tylko po to, by potem ponownie móc je spłukać. Zanim
jednak to uczynił, to upomniał małą, że jeśli piśnie choć
słówko, to zostanie surowo ukarana, pomimo że jedna surowa kara
już na nią czeka. Wskazał też dłonią na pasek, by zobrazować
małej co ją czeka po skończonej kąpieli.
Dziewczynka
była cichutko, pomimo że ojciec tym razem polewał jej głowę
jeszcze większym strumieniem, przez co więcej szamponu wlatywało
do oczu. Starała się nawet nie płakać, choć łzy same jej
ściekały po policzkach, ale w takiej sytuacji były niemal
niewidoczne.
Piotr
ponownie nakazał Laurze wstać, ale tym razem nie wlepił jej już
ani jednego klapsa. Powiedział, by wyszła z wanny, a kiedy to
uczyniła to sięgnął po ręcznik. W ostatniej chwili jednak
zrezygnował z pomysłu wytarcia córki, gdyż przypomniał sobie, że
na mokrą skórę bardziej ciągnie, a kara przecież z założenia
miała być bolesna i nieprzyjemna.
Blondyneczka
obserwowała ze strachem w oczkach co jej tato dla niej szykuje.
Wiedziała, że za moment będzie bita. Mama ją uprzedzała, że tym
razem naskarży, ale do ostatniej chwili pragnęła wierzyć, że
tego nie zrobi.
–
Najpierw
klapsy – zapowiedział, siadając na drewnianym krześle.
Przewiesił
ręcznik przez jedno swoje kolano i przywołał córkę palcem do
siebie. Nim mała podeszła, on sięgnął po drewnianą, cienką
deseczkę, która zazwyczaj służyła mu do drobnego karcenia
dzieci, przez co w każdym pomieszczeniu takowa wisiała na ścianie,
by nie musiał się fatygować gdy zachodziła potrzeba ukarania.
Przełożył
Laurę przez kolano i przytrzymał, by nie mogła się ani wywinąć,
ani spaść. Przyłożył deseczkę płaską stroną do pupy dziecka
i chwilę nią błądził to w górę, to w dół, jakby się
zastanawiał gdzie zacząć bicie. W końcu zdecydował się na dół,
niemal przy samych udach. Smagnął na początek nie za mocno, ale
jego siła w zderzeniu z czteroletnią dziewczynką i tak zadała jej
ból. Mała spięła pośladki i nim je rozluźniła, by choć trochę
sobie ulżyć w cierpieniu, to już kolejny raz spadł na jej pupkę
i tym razem był dwukrotnie silniejszy. Powstrzymała się, by nie
krzyknąć. Wiedziała, że jeśli zacznie zawodzić i wykrzykiwać
„ała” już na początku, to ojciec przez to wcale szybciej nie
skończy, a jeszcze gotów będzie jej dołożyć za marudzenie i
histeryzowanie.
Odczekał
moment, podczas którego lekko poklepywał deseczką to jeden, to
drugi pośladek. Wziął zamach, porządny i wprawił narzędzie w
ruch, by z głośnym trzaskiem odbiło się od dupki dziecka.
–
Spokojnie
– powiedział do małej, gdy ta zapłakała cichutko, ale głośniej
niż dotychczas, a przy tym mocno się zatrzęsła. – Jeszcze pięć
cię czeka, a potem pasek i dodatkowa kara za nalanie za dużej
ilości wody – poinformował. – Pamiętaj, że karcę cię tak
surowo, tylko dlatego, by twój przyszły mąż mógł być dla
ciebie łagodniejszy – wyjaśnił i ponownie uderzył.
Złapał
dziecko pewniej i mocniej przycisnął do swojego brzucha, by
zapobiec wyrywaniu się. Postanowił wymierzyć ostatnie cztery
hurtem, jeden po drugim, nie mocno, nie lekko, ale bardzo szybko.
Dziecię płakało i usiłowało się wyrwać, co bardzo nie
spodobało się Piotrowi.
–
Spokój
– warknął i zdjął dziewczynkę ze swych kolan.
Laura
nie mogąc poradzić sobie z bólem, przykucnęła i nerwowo,
histerycznie łkała. Przerażonym wzrokiem obserwowała ojca, jak
ten wstaje z krzesła i sięga po swoją koszulę.
–
Wypuść
wodę z wanny, wytrzyj się, załóż piżamkę i przyjdź do pokoju.
Paska nie zapomnij. – Wyszedł, mijając się w drzwiach z żoną,
która weszła do łazienki, by pomóc córce. Nie zabronił jej tego
uczynić.
Sylwia
zaczęła wypuszczać wodę z wanny i wycierać mokrą podłogę.
–
Boli
– zawodziło dziecko, a więc podeszła, by e obejrzeć.
–
Pokaż
– poleciła i delikatnie postawiła córkę na nogi. Odwróciła
tyłem do siebie i przyjrzała się zaczerwienionym pośladkom, które
w kilku miejscach miały okrągłe zasinione ślady. Dotknęła
jednego z nich, a Laura wciągnęła powietrze przez ząbki. – Są
lekko czerwone – poinformowała. – Ale z tego co widziałam, to
czeka cię jeszcze prawdziwe lanie, więc pewnie tydzień nie
będziesz mogła usiąść. Zrób lepiej siusiu, by się nie posikać
podczas kary i nie zdenerwować tym ojca. Pamiętasz, że gdy
ostatnio tak zrobiłaś, to za karę była lewatywa? –
przypomniała.
Dziewczynka
przytaknęła główką i posłusznie poszła w kierunku toalety. Z
łazienki wyszła z paskiem w dłoni i włócząc go po ziemi,
przeszła do swojej sypialni. Ojciec już tam na nią czekał.
Siedział na jej łóżku, przykrytym białą narzutką w różowe
motylki. Podeszła i podała mu narzędzie, którego smak już dawno
temu poznała, pierwszy raz mając nieco ponad dwa latka. Patrząc mu
w oczy pociągnęła noskiem kilkukrotnie i wspięła się na łóżko,
bo tata nic nie mówił, a to znaczyć mogło tylko tyle, że kary
nie odwołał i odbędzie się ona w sposób standardowy. Na kolanach
doczłapała się po poduszki i ułożyła je na środku. Położyła
się na nich w taki sposób, by pupa była wypięta i czekała.
Piotr
wstał, złożył pas na pół i znacząco odchrząknął.
–
Chyba
o czymś zapomniałaś, moja panno – przypomniał.
Dziewczynka
uświadomiła sobie, że nie opuściła spodni od piżamy. Szybko
naprawiła swój błąd i zagryzła róg jednej poduszki, tak jak
doradziła jej matka. Chciała nie krzyczeć, a jeśli już, to robić
to jak najciszej. Mama kiedyś jej opowiadała, że mężczyźni
krzyk często uważają za jawny bunt i wtedy gorzej traktują tych
co śmieli krzyczeć podczas odbierania zasłużonej kary. Że kara
była zasłużona, nie miała wątpliwości, gdyż wiedziała, że
mężowie i ojcowie postępują zawsze właściwie, czasami, tak jak
jej tata, surowo, ale właściwie, tak jak należy i zawsze mają
racje.
Piotr
dotknął paskiem pośladków córki, uniósł go do góry i szybko
opuścił, trafiając dokładnie w to miejsce jakie sobie upatrzył.
Na zbitej pupie pojawił się ślad, nieco ciemniejszy od pozostałej
kolorystyki pośladków dziecka.
Laura
spięła większość mięśni, w tym także te dupki, przez co
kolejne uderzenie bolało mocniej i zdawało jej się, że poczuła
je nie tylko na skórze, ale także wewnątrz, jakby podłożono tam
ogień. Zasłoniła pupkę rękoma i przetoczyła się na bok, a
następnie na plecy, nie wypuszczając zagryzionego rogu poduszki.
– Co
ty robisz? – zapytał się ojciec.
–
Bojało
– odpowiedziała niewyraźnie, szlochając.
–
Jeśli
nie chcesz otrzymać dodatkowych, bardzo mocnych klapsów, jutro z
samego rana, to radzę się położyć jak leżałaś.
Groźba
podziałała jak z bicza strzelił. Dziewczynka natychmiast, śpiesząc
jak tylko mogła, ułożyła się ponownie. Piotr odłożył pasek na
łóżko i nachylił się nad córką. Położył prawą dłoń na
jednym jej pośladku, odchylił go, kilkakrotnie ścisnął, raz
delikatnie klepnął. Uznał, że nie uczynił małej żadnej
krzywdy, a jej przesadzona reakcja była tylko histerią, więc może
spokojnie kontynuować karę. Chwycił za pasek i smagnął nim po
udach swoją czterolatkę. Dziecię uniosło nogi do góry, uginając
je w kolankach, ale szybko je opuściło, w obawie, że tata mógłby
jej za to dać sowitą nauczkę, gdyby pozwoliła sobie na dłuższe
bycie nieposłuszną. Kolejny pas zniosło lepiej, ale tylko dlatego,
że był lżejszy.
–
Ostatnie
trzy – zapowiedział ojciec i położył lewą dłoń na plecach
czterolatki, dociskając ją w ten sposób mocno do materacu.
Dziewczynka
nienawidziła tego stwierdzenia. Ostatnie trzy były zawsze bardzo
mocne i bardzo szybkie, napadające, na jej zwykle mocno już zbite
pośladki, jeden po drugi. Wyła podczas ich wymierzania
niemiłosiernie, pod koniec nawet się zanosząc i połykając
smarki, które wyciekły jej z nosa.
– Na
przyszłość masz słuchać mamy, a przez cały jutrzejszy dzień
masz być na każde jej zawołanie, zawsze gotowa, siedząca na
drewnianym, twardym krzesełku, w kącie pokoju. Nie wolno ci się
bawić i będziesz tak siedziała dopóki mama cię nie zawoła, a
jak zawoła, to na baczność przed matką stajesz i bez słowa
wykonujesz co każe. Jutro ci o tym jeszcze przypomnę, a teraz
dobranoc. – Podciągnął spodnie dziecka do góry, szarpnięciem
ułożył do odpowiedniej pozycji, przez co dziewczynka zapłakała,
gdy pośladki dotknęły pościeli, bo nawet taki dotyk
niemiłosiernie bolał.
Piotr
dostrzegł jak córka się zatrzęsła, więc na odchodne smagnął
jeszcze pasem przez przód ud. Dziewczynka zacisnęła nóżki i
ponownie zaszlochała.
– Na
dobranoc się odpowiada – upomniał.
–
Dobranoc,
tatusiu – wyłkała.
– Co
dalej? – przypominał z paskiem w dłoni.
–
Przeprasam,
ze byłam niegrzeczna i dziękuję za karę – wyrecytowała
niewyraźnie i ze smutkiem w oczach, ale też widoczną w nich ulgą,
bo zaobserwowała jak ojciec się oddala.
Piotr
po wszystkim udał się do sypialni. Z radością dostrzegł na dużym
zegarze, posiadającym też automatyczny kalendarz, że tego dnia był
dziesiąty, a każdego dziesiątego odbywał z żoną dwa stosunki
analne, uprzednio wykonując jej lewatywę.
Wszystko
było już przygotowane. Sylwia była w samej satynowej koszulce
nocnej, szezlong przykryty był czarną folią, a na stoliku, który
się przy nim znajdował, stała miska z trzema litrami wody i
strzykawka analna.
–
Mała
nie będzie przez najbliższy czas sprawiała żadnych problemów –
oznajmił żonie na wstępie, potem sam przygotował sobie drinka, a
kiedy go pił, to jednocześnie wskazywał palcem na szezlong,
nakazując Sylwii w ten sposób, że ma się odpowiednio ułożyć.
Brunetka
założyła więc nogi na oparcie, a głowę i górną część
tułowia położyła możliwie jak najniżej. Pośladki starała się
trzymać wysoko. Kiedy mąż dotknął prawego z nich, to poczuła
przyjemny dreszcz, ale wiedziała, że tego dnia nie ma co liczyć na
prawdziwy stosunek. Przez „prawdziwy stosunek” rozumiała taki w
cipkę i możliwie jak najbardziej romantyczny. Dziś jednak był
dzień zarezerwowany na pewnego rodzaju tresurę, mającą na celu
utrzymać ją w ryzach i sprawić, że gdy zachodziła taka potrzeba,
to jedno mężowskie spojrzenie wystarczało aby zmienić jakieś
zachowanie, zatrzymać wypowiadane słowa lub wymusić ciche
przepraszam i czasami także natychmiastowe przełożenie się przez
kolano, byleby tylko wymazać z siebie poczucie winy, choćby za
pomocą ciężkich i przynoszących prawdziwy ból, klapsów.
–
Przez
ten miesiąc byłaś bardzo grzeczna, więc nie wleję w ciebie ponad
dwóch litrów, bo wiem, że tego nie lubisz – oznajmił i napełnił
strzykawkę o pojemności dwieście pięćdziesiąt mililitrów wodą.
–
Posmarujesz?
– spytała prosząco, z lekkim lękiem, że mogłoby być inaczej,
gdyż poczuła już dotyk końcówki strzykawki na wejściu do
swojego odbytu.
– To
konieczne? – odpowiedział pytaniem na pytanie i odetchnął przy
tym tak, jakby nie chciało mu się podejść do komody w łazience
po wazelinę.
–
Jeśli
nie posmarujesz, to będzie bolało.
– Nie
przygotowałaś żadnego nawilżacza – stwierdził twardo i dwoma
palcami rozciągnął jej pośladki na boki. Zaczął wpychać
końcówkę na sucho, kręcąc nią we wszystkie strony.
Sylwia
instynktownie zaczęła uciekać pośladkami, opuszczając dupcie
coraz bardziej w dół. Poczuła na niej solidnego klapsa.
– No,
czyżby się okazało, że pochwaliłem cię za wcześnie? –
zapytał ostro mąż. – Popraw się – rozkazał, poklepując ją
lekko w przód cipki.
Ponownie
rozciągnął pośladki, tym razem mocniej i zdecydowanym ruchem
naparł końcówką strzykawki na dziurkę odbytu. Weszła cała,
choć nie obyło się bez pisku żony, za co na jeden z jej pośladków
posypał się grad klapsów, które dały radę wycisnąć z jej oczu
pierwsze łzy. Nie zmieniła jednak pozycji.
–
Jeśli
dalej będziesz się zachowywała w taki sposób, to zmienię decyzję
i wleję w ciebie ponad dwa litry, na dodatek będziesz musiała tę
wodę piętnaście minut w sobie utrzymać, by nie oberwać pasem.
Zrozumiałaś?
–
Tak,
przepraszam – wyszeptała pokornie i zacisnęła oczy oraz zagryzła
ząbki, bo Piotrek właśnie rozpoczął wciskanie w nią pierwszej
dawki.
Zawsze
najgorzej znosiła wyciąganie strzykawki, gdyż obawiała się, że
nie da rady zacisnąć pośladków na czas i coś z niej wypłynie, a
tego mąż także nie tolerował, zwłaszcza na początku lewatywy,
którą, jego zdaniem, powinno się znosić bez szemrania i
komplikacji, bo początkowy etap jest jedynie przyjemnością.
Piotr
zaaplikował kolejną dawkę do pupy swojej żony. Ledwie
powstrzymała się, by nie pisnąć. On jakby zdawał się to
wiedzieć, więc z czułością pomasował jej brzuszek, następnie
wyciągnął strzykawkę i chwilę odczekał, by woda rozlała się
po jelitach.
–
Odczuwasz
już dyskomfort? – zapytał.
–
Lekki
– odpowiedziała całkiem szczerze.
– To
dopiero pół litra – stwierdził na głos i zabrał się za
kolejne dwa wlewy, tym razem nie czyniąc przerw i nie odzywając się
do żony ani słowem. Strzelił jedynie klapsa po tych dwóch i otarł
palcem o cipkę żony, zagłębiając się raz w jej wnętrze. Chciał
sprawdzić czy jest już mokra.
Była.
–
Zrób
nóżki szerzej – polecił.
Zmieniła
pozycję jak nakazał, zaciskając przy tym pośladki jak najmocniej.
Przy każdym, nawet najmniejszym, ruchu czuła jak woda przelewa się
w jej brzuchu.
Piotr
podszedł do komody stojącej przy łóżku i wyjął z niej sporych
rozmiarów dildo analne, i podstawił je żonie pod twarz.
–
Dobrze
obśliń – polecił i, nie czekając na wykonanie polecenia, zajął
się swoją robotą, czyli aplikacją kolejnych dawek lewatywy.
Dotarł
do półtora litra, wtedy zabrał korek analny od żony i zapakował
jej go w pupę, bez zbędnych ceregieli i żadnej, nawet najmniejszej
delikatności. Kobieta krzyknęła przerażona, gdyż nie była
gotowa na takie mocne i szybkie rozciąganie. Nie ukarał jej za to,
gdyż takiej reakcji akurat się spodziewał. Z doświadczenia,
wyniesionego jeszcze z dzieciństwa, wiedział, że takie szybkie
aplikowanie gadżetów do odbytu bywa momentami bardzo bolesne. Jego
ojciec często karał jego i brata właśnie lewatywą, po wszystkim
ich „zaklinowywał”, jak zwykł to nazywać i gonił do pracy w
domu lub odrabiania lekcji, a czasami nawet do ćwiczeń fizycznych,
takich jak pompki, przysiady, a nawet bieganie czy podciąganie się
na drążkach. Płakali, ale wykonywali jego polecenia, starając się
zrobić to jak najlepiej.
–
Wstań
– odezwał się do żony.
Ta
uczyniła to z trudem, starając się przy tym nie ociągać.
–
Wyprostuj
się.
Kiedy
tylko zrobiła jak kazał, to zaraz dotknął jej brzucha. Najpierw
był delikatny, potem zaczął naciskać, sprawiając jej tym ból
tak silny, że zaciskała nogi i momentami lekko uginała kolana.
Dopiero po dokończeniu dokładnych oględzin, nastawił
elektroniczny sekundnik na dwanaście minut. Łzy stanęły jej w
oczach, gdy tylko zobaczyła te liczbę.
–
Klęknij
w kącie i poczekaj na sygnał. Po jego usłyszeniu wstaniesz i
pójdziesz do toalety. Po wszystkim się podmyjesz i wrócisz,
oczywiście z korkiem w pupci. Ja sam go z ciebie wyjmę, a potem
wsadzę ponownie i spędzisz z nim czas aż do rana. Przed śniadaniem
zamienię go na trzy kulki analne, te duże. Odwiedzi nas jutro moja
przyszła druga żona i chcę, by coś ciągle przypominało ci o
odpowiednim zachowaniu – wyjaśnił i wskazał dłonią na kąt
pokoju, gdzie na Sylwie już czekała specjalna poduszka.
Poduszka
była płaska, a więc nie dawała ulgi zmęczonym kolanom. Jednak
mimo wszystko była wdzięczna, że Piotrek uraczył ją tym
kawałkiem materiału, a nie, tak jak ostatnio, szorstką
wycieraczką.
Kiedy
mąż zajął się pracą, Sylwia cierpliwie czekała, spoglądając
swymi niebieskimi oczami w stronę sekundnika. Minuty zdawały się
płynąć nieubłaganie wolno, a woda w jej jelitach domagała się
uwolnienia. Milczała jednak i cierpliwie zagryzała wargi, starając
się skupić umysł na tej czynności, niż na dyskomforcie, który
boleśnie całą ją ogarniał. Myślała, że nie wytrzyma,
pozostały jej jeszcze trzy minuty, a ona czuła jak przechodzą ją
dreszcze i boli przy każdym skurczu mięśni, a ona była zmuszona
nieustannie zaciskać odbyt, by nic z niej nie wypłynęło.
–
Proszę
– szepnęła.
– O
co? – spytał, nie odrywając wzroku od komputera, na którym
czynił plany architektoniczne jednej z galerii handlowych.
– O
to bym mogę już udać się do toalety.
– Ile
czasu pozostało?
–
Dwie
minuty i czterdzieści sekund – podała z dużą dokładnością.
Z
początku odpowiedziało jej milczenie. Walczyła sama z sobą, by
nie ulec pokusie, nie wstać z kolan bez pozwolenia i nie pobiec do
łazienki. W końcu Piotr jednak wyraził zgodę, a ona bez poczucia
winy i jawnego nieposłuszeństwa mogła sobie ulżyć.
Nie
chodził z nią do toalety, nie był z tych, którzy lubili na to
patrzeć. Po wszystkim czekał w pokoju, z rozpiętym rozporkiem, a
ona na wstępie miała zadanie postawić jego penisa ustami, a potem
uklęknąć na łóżku i czekać aż mąż wyjmie z niej czysty, bo
już umyty, korek analny, a potem zastąpi go swoim penisem.
Zazwyczaj takie zastępowanie nie bolało, a i rżnięcie z początku
było bardzo wolne, wręcz delikatne. Tym razem też tak było, ale
za drugim razem, gdy już sperma po raz pierwszy tego wieczora zalała
jej odbyt, a ona ponownie postawiła penisa męża ustami do pionu,
to on nakazał jej zmienić pozycję.
– Tym
razem zrobimy to inaczej. Ty położysz się na plecach, a nogi
postarasz się zrobić jak najszerzej.
Gdy
zrobiła jak powiedział, to od razu chwycił za kostki i uniósł
nogi żony do góry, jednocześnie ciągle pozostawiając je
rozwarte.
–
Wsuń
mojego penisa do swojej dupki – polecił, a ona podeszła do
zadania.
Długo
jednak jej się to nie udawało, więc Piotr zdecydował się puścić
jej nogi, zarzucając je sobie na barki i jej dopomóc.
W
tej pozycji czuła go jakby bardziej, a i rozwarte nogi sprawiały,
że jej pupa zaciskała się na penisie męża i utrudniała
rozluźnienie zwieracza. Wykrzywiła więc twarz, zdradzając tym, że
odczuwa ból, ale on zdawał się tym nie przejmować, gdyż jedynie
uraczył ją słowami:
–
Poboli,
poboli i przestanie. Wytrzymasz.
Oczywiście
nie miała innego wyjścia, jak tylko wytrzymać. Kilka razy, gdy
mocniej pchnął, to ugięła kolana i nieco zmniejszyła kąt
rozwartych nóg, ale mocne klapsy, które lądowały na jej
piersiach, natychmiast wymuszały na niej poprawę pozycji. Obawiała
się jednak, że dłużej już nie wytrzyma, bo było jej bardzo
niewygodnie. Coraz częściej pozwalała sobie na uginanie nóg, czym
w końcu zirytowała męża na tyle, że pochwycił za jej łydki,
rozwarł jej nogi tak mocno, iż zdawało jej się, że przy tym
rozerwał jej cipkę na pół. Krzyknęła, ale w efekcie doczekała
się jedynie tego, że naparł na nią mocniej, a jej nogi znalazły
się niemal na równi z jej twarzą. Takiego złożenia prawie w pół
się nie spodziewała. Zapłakała.
–
Nieposłuszeństwo
nie popłaca – przypomniał i zaczął poruszać się bardzo
szybko, nie zważając na łzy żony. Kiedy skończył, to pomimo
zmęczenia i chęci położenia się do łóżka, zdecydował się na
to, by wciąż trzymać jedną z jej nóg, a drugą ręką wymierzyć
siedem solidnych klapsów w cipkę, kolejne trzy w piersi i znowu
siedem w cipkę. – Odwracaj się na klęczki – rozkazał ostro, a
korek analny już trzymał w dłoni. Zrezygnował jednak z tego, by
od razu wsunąć go do jej dupki. – Podaj chusteczki.
Wiedziała
co się święci, ale usłuchała. Wyjęła chusteczki higieniczne z
szafki nocnej i wyczekiwała aż mąż ją nimi dokładnie, do sucha
wytrze.
– Nie
użyjesz nawilżacza, prawda? – dopytywała, starając się
powstrzymać łzy.
Piersi
ją piekły, cipka także płonęła od razów jakie jej zadał, ale
to z odbytem było najgorzej. Miała wrażenie, jakby ją tam
skrzywdził, jakby za mocno rozciągnął, a cały wierzch na około
niemiłosiernie bolał, jakby skóra została tam zdarta.
– Nie
zasłużyłaś – stwierdził. – Poza tym, nie naszykowałaś –
przypomniał i zaczął wpychać dildo w jej dupkę.
Wchodziło
ciężko, więc kręcił nim na wszystkie strony, to napierając, to
znowu wyjmując i znowu kręcąc na wszystkie strony. W końcu jednak
się z tym uporał, a podczas tego czasu ona zdążyła wypocić ósme
poty i wypłakać wszelkie łzy. Umieszczony w odbycie korek jednak
nie sprawił, że poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie, on
potęgował nieprzyjemne uczucie wypełnienia i ból wnętrza pupy
jak i wierzchu rowka.
– Do
spania – polecił.
Nabierała
mocno powietrza, starając się uspokoić. Ułożyła głowę na
poduszce i okryła się satynową pościelą. Próbowała zasnąć,
nie myśleć o bólu, nawyknąć do niego, ale nie potrafiła.
–
Bardzo
mnie boli – poskarżyła się mężowi, który spocony wrócił do
pracy, ustalając już w głowie plan następnego dnia i tego, że
razem wezmą poranny prysznic.
– Tak
ma być, to wszystko po to, byś jutro nie przyniosła mi wstydu.
– Ale
naprawdę bardzo mnie boli – uskarżała się dalej.
– Tak
ma być – odparł krótko.
–
Bardziej
niż zwykle.
– Nie
krwawisz tam, więc wszystko jest w porządku. Ma boleć i bez
dyskusji, nie chcę już więcej o tym słyszeć.
Ostry
ton podziałał na nią niemal od razu. Zaprzestała rozmowy z mężem
i męczyła się dalej samotnie, choć on ciągle przebywał w tym
samym pokoju, aż w końcu nawet położył się obok niej i ją
przytulił, wcześniej upewniając się czy korek dobrze leży. Zadał
jej tym tylko dodatkowy ból, ale nie śmiała już mu nawet o tym
wspomnieć. Złożył pocałunek na jej nagim ramieniu i życzył
dobrej nocy.
Informacja
od autora (koniecznie przeczytaj!):
Nie
wiem czy kolejne części się pojawią, bo nie widzę, by ktoś
tutaj zaglądał. Tak więc póki co nie zawracam sobie tym blogiem
głowy. Przybędzie was, zaczniecie pisać komentarze, to ja
przysiądę do kolejnego rozdziału.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przepisuję kolejny rozdział.
UsuńOpowiadanie bardzo mi się podoba czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. Kolejny rozdział już wkrótce.
UsuńMam nadzieję, że autor nie zarzucił pisania.
OdpowiedzUsuńA.
Pisania nie zarzucę, ale to czy będę opowiadanie publikował zależy od was - od czytelników. Nie chcę pisać w próżnię.
UsuńMam nadzieje ze kolejny rozdział sie pojawi jesli tak to juz nie mogę się doczekać 😊
OdpowiedzUsuńPojawią. Choć nie wiem czy jeszcze tutaj zaglądasz, bo minęło kilka miesięcy, a ja dopiero odpowiadam.
UsuńCzytalam z zapartym tchem,czekam na ciag dalszy :)
OdpowiedzUsuńorchidea
Powinien jutro się pojawić ciąg dalszy.
Usuńpisz dalej... czekam
OdpowiedzUsuńPiszę, piszę. Właśnie się za to teraz biorę.
UsuńOpowiadanie samo w sobie jest naprawdę interesujące, ciekawie napisane, aż chce się czytać. Mnie-jako mnie- jakoś nie bardzo kręci relacja BDSM, ale czasem lubię poczytać, jak to mniej-więcej wygląda. I wiesz co, Autorze? Zawsze mnie odrzuca i robi mi się niedobrze, jak czytam ,,Teraz Cię zerżnę, suko''. To po prostu niesmaczne i obrzydliwe, ale u Ciebie... W Twoim opowiadaniu jest kulturalnie, surowo, męsko, ale nie nazbyt wulgarnie. To jedno z lepszych opowiadań, jakie miałam okazję w życiu przeczytać. Swoją drogą to bardzo fajnie, że wybrałeś niepospolity główny wątek. Nie ma tak, że poznali się przez Internet, spragnieni nowych doświadczeń i eksperymentów. Przy okazji w pewien sposób można się dowiedzieć, jak wygląda dyscyplina w związku. Naprawdę miałeś ciekawa koncepcję :) Inny kraj, gdzie pasują inne zwyczaje, kobiety są inaczej traktowane, dyscyplina, surowość mężczyzn, poligamia... Szacunek za brak powielanych schematów :) Twoje opowiadanie jest naprawdę dobre. Szkoda, że trafiłam na nie dopiero teraz. Czekam z niecierpliwością na kolejne części :) Pozdrawiam, W.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opowiadanie tak bardzo przypadło Ci do gustu. Sam nie jestem fanem każdej takiej relacji, ale pomysł jaki zaistniał w mojej głowie, wydał mi się być ciekawy, więc postanowiłem go wykorzystać.
UsuńBo wulgarne jest- czasem BDSM , a to relacja DD meska kulturalna ... inna
UsuńI co teraz czekam i nic .... a 31 stycznia zamykają bloga
Mam nadzieje, ze bedziesz kontynuował tego bloga. Zainteresowała mnie ta historia i bardzo chetnie bede czytać kolejne czesci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie było odzewu ze strony czytelników, więc sądziłem, że piszę w próżnie. Skoro jest odzew, to będzie też kontynuacja.
UsuńBardzo sie cieszę i czekam na kolejny rozdział :)
Usuńhalloo. gdzie reszta ?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie było mnie dłuższy czas i zupełnie nie zaglądałem na blog. Postaram się jeszcze dziś coś opublikować.
UsuńNie każ nam zbyt długo czekać na nowy rozdział :)
UsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...
OdpowiedzUsuńHmm... Już mamy kwiecień, a tu dalej głucha cisza ;)
OdpowiedzUsuńA.
Właśnie :( Zaglądam regularnie z nadzieją, że coś się pojawi.
UsuńCześć mam pytanie czy to opowiadanie będzie kontynuowane?
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie, z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy... Zapraszamy także do nas. Nasz blog - klik
OdpowiedzUsuńNie jestem przesadnie pruderyjna, ale te opowiadania, a szczególnie część ze znęcaniem się na dziećmi nosi znamiona pedofilsko-sadystycznych. Dziwne upodobania, albo.uraz po przykrych doświadczeniach Autora.
OdpowiedzUsuńWiększej głupoty w życiu nie czytałam. Nie wierzę w ten tekst, nie wierzę żadnemu bohaterowi. Autor tak bardzo skupił się na tym, żeby opisywać upodlenia kobiet i dziewczynek, a zapomniał że człowiekiem rządzą uczucia, fizjologia, instynkty, a przede wszystkim rozum. Pisze o sprawach, o których nie ma zielonego pojęcia. Przecież jak się właduje w jelito kawał grubego plastiku bez nawilżenia, to się je uszkodzi, a jak właduje się strzykawkę wielkości 250 ml, w całości, to już sobie wyobrażam problemy, które po tym zabiegu występują! A co z właściwą temperaturą wody? I jeszcze głupia gadka, że skoro nie krwawi, jest ok. A może nie jest? Na pewno podrażniono błony śluzowe. Może wdać się zakażenie, bo nie zachowano nawet minimum higieny. Może dojść do zapalenia jelita. Przeziębienia nerek albo pęcherza moczowego, bo woda na pewno wystygła, nie ma też ani słowa o trosce o jej temperaturę. Już pomijam kwestię, że szanowny PAN nawet nie zapytał o samopoczucie żony, więc nie wiedział, czy lewatywa jej nie zaszkodzi!
OdpowiedzUsuńIstnieje coś takiego, jak odpowiedzialność za to, co się pisze. Po lekturze Greya doszło do śmiertelnego wypadku. Nastolatek zabił swoją dziewczynę. Przypadkiem. Mam nadzieję, że nikt nie zechce wprowadzać w życie praktyk z tego tekstu.
Główny bohater to jest pedofil, sadysta i cyborg, nie je, nie pije, a maltretuje, upadla i bije. Matki zostały kompletnie pozbawione instynktu, kobiety sprowadzono do roli służących i dziwek. Anna po takim zeszmaceniu powinna się powiesić. Każda nastolatka na jej miejscu targnęłaby się nie swoje życie. Aż dziwne, że nie zemdlała z bólu, nie siknęła, skoro zwieracze ledwo jej wytrzymywały w połowie kary i jeszcze miała siłę się szarpać i krzyczeć!
Instynkty męskie również upośledzono. Nie jest raczej normalne, żeby mężczyzna chciał, aby brat oglądał jego przyszłą żonę nagą od pasa w dół. Kim jest żona? Piotr po powrocie do domu zapytał o wszystkich, poza tym, jak się miewa jego żona! Jak jej minął dzień, jak się czuje, czy jest zmęczona? Nic go to obchodzi! Bo ona jest dla niego nikim. Nie ma dla niej ani jednego ciepłego słowa, ma tylko lewatywę i strach.
Kim jest dla niego córka? Kolejną dupą do lania. Nie znalazł ani chwili, żeby z nią porozmawiać. Na dzień dobry sprawia ból, bo tak chce. A później leje mokre dziecko, ociekające wodą z całego ciała, nawet z włosów, żeby mocniej bolało. A że może się przeziębić? Jeszcze pewnie je by za to zlał albo lewatywę zrobił i uszkodził maleńki odbyt na resztę życia. To nie jest rodzina. Dziecko nawet się nie ucieszyło, że widzi ojca! Rozumiem wychowanie, ale w rodzinie poza regularnym laniem powinno być chyba coś jeszcze. Nie wierzę, że tych ludzi łączą jakiekolwiek uczucia. To Pan i jego niewolnicy, którzy gdyby mieli odwagę, najchętniej by go zatłukli. ten człowiek nie jest godzien szacunku, nie budzi szacunku, to zwykły przemądrzały, arogancki gnój. Jaka jest kara za zabicie albo doprowadzenie do kalectwa żony? Jaka za zabicie albo okaleczenie dziecka?
Jest to tekst szkodliwy społecznie nie tylko dlatego, że autor nie wie o czym pisze, ale też dlatego, że promuje pedofilię i zeszmacenie kobiet. Bez pokazania prawdziwych emocji, odruchów i uczuć ofiary nie ma negatywnej oceny chorych zachowań. Są dobre, bo PAN tak chce i nie spotyka go za to kara. Nie ma tu ani słowa prawdy! Przez chwilę Anna była prawdziwa, ale tylko przez chwilę. I proszę nie zasłaniać się ideologią BDSM, bo ona zakłada zgodę partnerów i daje im obojgu przyjemność. Obojgu. I wszystko odbywa się tak, żeby nie wyrządzić krzywdy, tu jest ignorowanie możliwości doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu. Macanie? Naprawdę macaniem zbitego tyłka można sprawdzić, czy nie zrobiło się kuku? A co z indywidualnym progiem bólu? Poza tym sesja trwa od do a później jest powrót do normalnego życia. BDSM nie obejmuje dzieci, a już na pewno nie ma relacji ojciec — córka.
Lubię takie opowiadania :D
OdpowiedzUsuńhttps://jezuwszystkozajete.blogspot.com
Świetny. Jestem pod wrażeniem, bo to jedyne takie opowiadanie, które ma w sobie "moc"
OdpowiedzUsuńNikt tu nie wspomina o Bdsm gdzie sesja trwa od do ) i robi sie na takich sesjach rzeczy przy których doswiadczenia tej zony to rozkosz
OdpowiedzUsuńa jest to blog DD gdzie zycie trwa normalnym rytmem podobnie jak tu
Maszyny mają więcej uczuć niż mężczyźni tutaj. To aż straszne że przedstawiony "ojciec/mąż" nie żywi żadnego ciepłego uczucia czy empatii wobec swojej rodziny, a może tylko do tej kobiecej części? Rozumiem pomysł jednak tak ukazane postacie męskie wzbudzają we mnie tylko odrazę a u opisanych kobiet wydawałoby się jedynie strach. Odniosłam też wrażenie, że życie ze sobą razem było dla każdego z bohaterów udręką.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nie jestem pewna czy takie opowiadanie nie gryzie się z moją osobowością biorąc pod uwagę że te kobiety nie walczą o nic. Nie gryzą, nie plują, nie wyrywają się, nie odgryzają się zabójstwem swojego oprawcy poza tym to Pani Szmit chyba udaje tyle lat dostaje lanie i nie potrafi się na to uodpornić. Sama jako dziecko dostawałam lanie i mimo tego dalej potrafiłam wygłaszać " Mozecie mnie zabić ale ja i tak nic nie powiem", a rodzice zdębiali nie wiedzieli co począć czy bic czy nie bic. ;-) Mimo wszystko opowiadanie mające lekkie niedociągnięcia w pisowni jest bardzo interesujące zastanawiam się czy jako małżeństwo będą spali wszyscy razem, czy 1 żona i 2 żona będą musiały tak samo traktować swoje dzieci znaczy " nie moje, nie twoje tylko nasze" i jak rozumiem 1 żona będzie zachwycona pojawieniem się tej 2 bo juz w centrum zainteresowania nie będzie sama, a i dzieci zostaną bardziej rozpieszczone przez zainteresowanie ojca nową żoną. Z wielkim zainteresowaniem czekam na część dalszą tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńJa chcę jeszcze!!! Proszę, kontynuuj ;(
OdpowiedzUsuńChciałabym tak dostawać systematycznie proszę o kontakt
OdpowiedzUsuńW domu dostawałam klapsy i przekładałam się przez oparcie fotela i dostawałam lanie pasem
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńSuper piszesz
zajebiste czekam
OdpowiedzUsuń46 yr old Paralegal Rollin Pullin, hailing from Listuguj Mi'gmaq First Nation enjoys watching movies like Claire Dolan and Acting. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Mazda5. strona firmowa
OdpowiedzUsuńWitam, bardzo interesujące, czekamz niecierpliwością na 3 rozdział
OdpowiedzUsuńTop 10 best casinos to play Baccarat - WORRione.com
OdpowiedzUsuń5. Baccarat. This game is an exciting, exciting and 메리트카지노 fast-paced game which can be played on a 1xbet 8. Baccarat 바카라 · 9. Baccarat.
Pojawi się kontynuacja?
OdpowiedzUsuń